poniedziałek, 8 czerwca 2015

METROPOLIA - FOXGAMES - burmistrz może być tylko jeden

Jeśli marzy ci się władza i idąca za nią możliwość decydowania o losach swojego miasta? Świetnie trafiłeś. Metropolia to gra, w której to od ciebie zależy co i kiedy kupisz. W co warto inwestować, a czego nie chcesz u siebie widzieć. To co oczywiste w mieście - kawiarnie, sklepy, dworce, bary i to co już takie oczywiste nie jest - kopalnie, pola, farmy. Można mieć wszystko, ale czy oby na pewno warto mieć wszystko?


Pierwszy raz w Metropolię zagraliśmy na Zgranej Redzie i już wtedy zaiskrzyło. Prawdziwa eksplozja uczuć nastąpiła jednak na festiwalu Gramy w Gdyni. Kuba brał nawet udział w turnieju (niestety bez powodzenia), ale był najmłodszym uczestnikiem, także wstydu nie było. Gra lądowała na stole kilka razy i za każdym razem młody w nią grał, chociaż reszta chłopaków biegała i szalała na dmuchańcach. Gra zawładnęła serduszkiem i umysłem Kuby. Wpadł po uszy. Kiedy graliśmy w nią pierwszy raz nie spodziewałam się, że aż tak oszaleje na jej punkcie.
Trochę ich jest, a to tylko wersja podstawowa.
Gra przeznaczona dla 2-4 graczy, przetestowana przez nas w wariantach trzy i czteroosobowych sprawdza się bardzo dobrze. Co do długości jednej rozgrywki to albo my jesteśmy powolniaki, albo czas zadeklarowany przez wydawcę na pudełku jest zaniżony. Nawet bez dodatku na jedną partyjkę schodzi nam prawie godzinę, z Plusem dodatkowe 30 minut. Ale gra jest tak wciągająca, że wcale nam to nie przeszkadza. Pewnie z czasem, kiedy zapamiętamy cechy poszczególnych kart i wypracujemy swoje strategie pójdzie nam szybciej.





Na początek wersja podstawowa. I chociaż w pudełku otrzymujemy od razu dodatek Plus, to myślę, że pierwsze kilka razy warto zagrać bez niego, żeby nie przytłoczyła nas ilość kart do ogarnięcia.
Każdy gracz otrzymuje 4 karty z nieruchomościami specjalnymi (kładziemy je stroną "w budowie"), 3 monety o nominale 1 oraz 2 karty nieruchomości (pole i piekarnię). Mało? Wydaje się, że tak, ale nieruchomości szybko przybywa, bo w każdej rundzie możemy dokonać jednego zakupu. Wraz z przybywaniem kart wzrasta też szansa na wpływy do naszej kasy. Wystarczy dobrze pokombinować z zakupem budynków, które mogą przynieść duże dochody, mieć odrobinę szczęścia przy rzucie kostką i sukces murowany. 

W swojej turze rzucamy kostką i co ciekawe wszyscy gracze sprawdzają czy mają karty, które odpowiadają liczbie wyrzuconych oczek. Jeśli szczęście nam dopisało i wypadła pasująca nam wartość to wykonujemy akcje opisane na karcie. Następnie możemy, ale nie musimy nabyć nieruchomość. Zakup należy dobrze przemyśleć, bo niektóre budowle punktują wielokrotnie, pod warunkiem posiadania odpowiednich kart. I tak np. wykupienie Centrum Handlowego powoduje zwiększenie zysku z każdej karty na której widnieje znaczek domku i filiżanki.
Niektóre typy kart punktują jedynie podczas naszej tury, inne przynoszą zysk również w turach innych zawodników. Są też i takie, które ściągają haracz z pozostałych graczy. Bywa ciekawie. Wszystko jest bardzo szczegółowo i czytelnie opisane na każdej karcie.



A po co to wszystko robimy? Po co kupujemy, kombinujemy i kisimy kasę? Żeby wygrać to oczywiste. Ale kto wygrywa? Ano ten, który jako pierwszy wybuduje swoje cztery nieruchomości specjalne, które otrzymujemy na początku gry.














Młody opracował sobie metodę kupowania na samym początku sklepu, który w przypadku wyrzucenia kostką 4 daje mu 3 monety za każda kartę. Ponieważ buzia mu się nie zamyka i cięgle gada jaki to on jest sprytny, że te sklepy kupuje, to chciał nie chciał my również zaczynamy od kupowania sklepu, żeby młody nie miał ich aż tylu.
Ostatnio zaczął skupować Pola i chociaż tłumaczyliśmy, że kiedy wszyscy zaczną rzucać dwoma kostkami to nie ma szans żeby na nich zarobił, to niestrudzenie z uśmiecham na twarzy brnął w swój plan. My skupieni na kupowaniu kart z różnymi wartościami na górze, żeby czerpać z nich korzyści nie zauważyliśmy kiedy Kuba wykupił prawie wszystkie Pola i Skupy. Kiedy na kostkach wypadło 11 było już po wszystkim. Zrobił nas na szaro.

ZALETY
Gra wymagająca ruszenia szarych komórek, bo nawet przy opracowanej strategii musimy kontrolować ruchy pozostałych graczy i może czasami popsuć ich plan.
Proste zasady, które można wytłumaczyć w minutę. Do ogarnięcia przez dzieciaki i starsze osoby (przetestowane na babci) w parę chwil.
Bardzo ładnie wydana, kolory kart, grafika, przejrzystość opisów na kartach to wszystko zasługuje na duży plus.
Małe, zgrabne pudełko. Bez problemu mieści w sobie dodatki Plus i Remonty.


WADY
Zanim zapamiętamy cechy poszczególnych kart czeka nas trochę czytania. Dzieci słabo czytające mogą się trochę zniechęcić,
Potrzeba dużo miejsca na rozłożenie kart.

Wszystkie wady w zderzeniu z plusami i tak się nie liczą. Gra jest super i tej wersji będę się trzymać.


OCENA STARSZYZNY     10 /10
OCENA DZIECKA              10/10



Liczba graczy: 2-4
wiek: 8+
czas gry: 50 minut

2 komentarze:

  1. "Metropolia" to świetny tytuł dla każdego 👍 Człowiek nawet nie zauważa, kiedy czas mija, bo kupowanie kolejnych obiektów jest tak wciągające :)
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w kolejnych partiach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nas bardzo wciągnęła. Podstawa jest super a z dodatkiem Plus to mistrzostwo świata. Przed nami jeszcze dodatek Remonty. Zobaczymy jak nam pójdzie.

    OdpowiedzUsuń